Mini, maksi, rozkloszowane, ołówkowe, trapezowe. W kratkę, w paski, dzianinowe i z falbanami – spódnice. Nieodłączny atrybut kobiecości, od lat święci triumfy na rynku modowym. I chociaż na przestrzeni lat ustąpiły nieco miejsca wylansowanym przez Amelię Bloomer spodniom, nie powiedziały jeszcze swojego ostatniego słowa i nadal są chętnie noszoną przez kobiety (i nie tylko!) częścią garderoby.
Historia spódnicy
Pierwsze ubrania przypominające spódnice robiono z trzciny lub słomy, a nosili je mężczyźni już kilka tysięcy lat przed naszą erą. Z czasem wyklarował się jasny podział: panom w przydziale przypadły spodnie, kobietom – spódnice. Ich kształt i długość zmieniała się na przestrzeni wieków – od modnych w średniowieczu obszernych, długich do ziemi spódnic, których średnica sięgała nawet do 3 metrów – po kuse, eksponujące nogi minispódniczki, lansowane w latach 60.
Wszystko dzięki sufrażystkom
W świadomości masowej spódnica jako odrębny element garderoby (wcześniej kobiety nosiły raczej suknie) pojawiła się dopiero na początku ubiegłego wieku. Modę na nią popularyzowały sufrażystki, które wylansowały styl chłopczycy. To dzięki nim spódnica uległa skróceniu. Szalenie modne stały się wąskie, plisowane i sięgające za kolana modele. Pod koniec lat 20. zapanował również trend krojów asymetrycznych, odważnie eksponujących sylwetkę.
Lata 40., lata 50. – era New Look
Christian Dior – to jemu kobiety zawdzięczają rewolucję w kroju spódnicy. Pod koniec lat 40. zaprezentował światu nową sylwetkę, zwaną New Look: dopasowany żakiet i mocno rozkloszowana spódnica do połowy łydki – niezwykle kobiecy i szalenie modny duet. Był to jeden z dwóch ulubionych fasonów, chętnie noszonych przez symbol seksu, Marylin Monroe. W filmie „Pół żartem, pół serio”, w słynnej scenie na stacji kolejowej, bohaterka przechadza się wolnym krokiem w mocno dopasowanej spódnicy, pięknie eksponującej jej kobiece kształty. Tak na salonach powitano spódnicę ołówkową, która zaliczyła nieco później jeszcze kilka swoich spektakularnych powrotów. Jeden z bardziej spektakularnych nastąpił w tym sezonie. W najnowszej kolekcji jesień-zima firmy Caterina znajdziemy ją w wielu odsłonach. Od klasycznej czarnej, poprzez różnej długości spódnice ołówkowe w modne desenie i kraty.
Mini spódniczka = maksi rewolucja
Lata 60. to przede wszystkim moda na modelki w typie Twiggy – szczupłe i wysokie, urocze chłopczyce. Mary Quant – Brytyjka, która zainspirowała się pomysłem André Courrèges, postanowiła stworzyć dla nich wygodny, codzienny strój – taki, który będzie się nadawał i do pracy, i na co dzień. Tak powstała nieśmiertelna spódniczka mini. Ten krój przypadł do gustu również Coco Chanel, dla której funkcjonalność w modzie była zawsze na pierwszym miejscu.
Trend hippisowski w wersji maxi
Moda zdążyła przyzwyczaić nas już do tego, że następujące po sobie bezpośrednio trendy znacznie się od siebie różnią – zazwyczaj na zasadzie kontrastów. Po erze mini nie mogło być zatem inaczej – lata 70. to powrót do długich, wzorzystych i falbaniastych spódnic. Lansowano również trend na dżinsowe modele w kroju litery A i fasony z guzikami.
Być jak Alexis
Biznes, kariera, dolary i sława. W latach 80. silnym nurtem w modzie stał się korporacyjny, biznesowy trend, wylansowany przez Giorgio Armaniego. Wąska, ołówkowa spódnica przed kolana i żakiet – koniecznie z szerokimi ramionami i modelującymi je poduszkami. Był to absolutnie topowy strój każdej bizneswoman – kobiety sukcesu, wspinającej się na szczyt kariery, odważnej i niezależnej – tak, jak bohaterki „Dynastii”.
Od lat 90. po współczesność
Od początku lat 90. w zasadzie wszystkie trendy, które pojawiły się w przeszłości, powracają. Dziś modne są praktycznie wszystkie modele, lansowane w poprzednich latach. Z koła, plisowana, trapezowa, asymetryczna, bombka, w kształcie litery A, mini, maksi – absolutnie wszystkie „chwyty” są dziś dozwolone. Jedynym ograniczeniem jest nasza wyobraźnia i odwaga.
Równouprawnienie to równouprawnienie – dziś spódnica nie tylko dla kobiet 🙂
Skoro o odwadze mowa… O ile w dawnych czasach spódnice były zarezerwowane wyłącznie dla mężczyzn, po rewolucji modowej i przysposobieniu tej części garderoby przez kobiety, przez długi czas widok panów w spódnicach był (i trochę nadal jest) raczej nieakceptowalny. Może z wyjątkiem Szkotów – oni nie mieli, nie mają i nigdy nie będą mieć z tym problemu J. Okazuje się jednak, że najświeższe trendy, które dyktowane są przez najznamienitszych kreatorów mody, przełamują tabu i zachęcają panów do zrzucenia zasłony wstydu. Sam guru Marc Jacobs lansuje dziś modę na spódnice dla panów. Czy trend się przyjmie – czas pokaże.